środa, 4 czerwca 2014

TOP 5 alternatywnych, smutnych piosenek, których nie znałeś

Ahoj!
Dzisiaj mam wyjątkowo zły dzień. Jeśli kiedyś moje wnuki zapytają mnie "babciu, a jaki był najgorszy dzień w Twoim życiu?" bez wahania odpowiem, że ten. Cóż, każdy ma swoje wzloty i upadki- wszystko zalezy od tego jak szybko się z nimi upora i jaki ma na to sposób.
A no, sposobów jest kilka. Można włączyć sobie śmieszne kotki w internecie i zajadać się chipsami by w końcu poprawić sobie humor. A można też odpalić najsmutniejsze piosenki świata i przegryźć wszelkie zło tego świata. Ja (nie)stety jestem zwolenniczką drugiej opcji i kiedy mam zły dzień zamykam się w pokoju. A czego słucham? A bardzo smutnych rzeczy.
Właśnie się nimi podzielę.


1. Fismoll- Let's play birds

Pomyślałby kto, że to jest w stu procentach polski projekt? A właśnie, że jest! Aksamitny głos tego Pana często mi towarzyszy kiedy mam złe dni. I nie tylko, ponieważ cala płyta Fismoll idealnie nadaje się do nauki- jest nastrojowym tłem, ale nie przytłacza treścią i niezgrabną melodią. Studenci słuchajcie, bo teraz jest sesja!


2. Gotye- Bronte

Ja wiem, że tego Pana każdy zna i że pewnie już nim... Nie będę kończyć, bo to niekulturalnie. Mój stosunek do jego debiutanckiej płyty jest raczej ambiwalentny, bo "somebody that I used to know" przejadło mi się jak całemu narodowi polskiemu. Natomiast ten utwór jest absolutną perełką jeśli chodzi o całe wydawnictwo Gotye. Trzy razy "P"- posłuchać, polubić, polecać.


3. Ingrid Michaelson i Sara Bareilles- Winter song

Co prawda zaczął się czerwiec, ale jest jakoś chłodno. Jestem obeznana z twórczością tych młodych, uzdolnionych dam, ale piosenkę poznałam dzięki jednemu serialowi (American Horros Story, tak na marginesie... Polecam, bo dobry. Przynajmniej dwa pierwsze sezony.). Aż się ma ochotę zgasić światło, zakopać się pod kocem i rozmyślać, o wszystkim.


4. Placebo- Hold on to me

Fani Placebo podzieleni na zwolenników i przeciwników ich ostatniej płyty. Ja sama miałam mieszane uczucia po pierwszym przesłuchaniu tego wydawnictwa i to chyba ta piosenka urzekła mnie na tyle, by polubić "Loud Like Love". Chyba za bardzo lubię smutne piosenki i tym mnie można kupić. Wpasowali się w moje klimaty, daję okejkę!


5. The Lumineers- Slow it down

"Ho hey" nucił każdy. To był absolutny hit i nikt nie może temu zaprzeczyć. Szkoda jednak, że stacje radiowe zdecydowały się tylko na ten jeden singiel, a nie rozpowszechniły takiego małego arcydzieła w wykonaniu zespołu. Bardzo lubię takie głosy- przejmujące, w których często czuć tyle emocji. Takie, które niekiedy zahaczają o fałsz.



Tak się troszkę 'umartwiam' i jednocześnie odczuwam wielką radość, kiedy słucham takiej dobrej muzyki. I że dałam radę napisać tego posta, bo to przecież nie mój dzień. Pamiętajcie- Nie smućcie się! No chyba, że przy godnej muzyce.